Ta historyjka będzie mniej śmieszna a bardziej o ciekawych meandrach polskiej rzeczywistości. Otóż, jak zapewne wiecie obowiązuje coś takiego w polskim prawie jak ustawowo określona nazwa "hotel". Używanie prawnie chronionej nazwy „hotel” do oznaczenia obiektu, który nie posiada decyzji o zaszeregowaniu do określonego rodzaju i kategorii, stanowi wykroczenie i jest zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności. W związku z czym nie można prowadzić "hotelu" jeśli nie spełnia się określonych norm i wymagań. Stąd mamy wysyp wszelkiego rodzaju "usług hotelowych" "apartamentów" i innych przybytków, które de facto robią to samo co hotele, ale nie mogą się jako "hotel" reklamować. Bonus jest taki, że nie muszą też wszystkich tych okropnych wymagań co do hoteli spełniać. Tyczy się to np. wymagania o zakazie lokowania hotelu w budynku mieszkalnym. No i tak się składa, że mamy taki przybytek za ścianą. Ostatnimi czasy jest już OK, ale w zeszłym roku dość często mieliśmy, jak zobaczycie w komiksie, dość ciekawych gości za ścianą:)
Comments (0)
See all